wtorek, 21 sierpnia 2018

Recenzja książki
"Dearest Clementine" Lex Martin

Dosłownie pięć minut temu skończyłam czytać bestseller Lex Martin, czyli "Dearest Clementine". Stwierdziłam, że od razu zabiorę się opublikowanie recenzji. Zapraszam do czytania! :D

Clementine nie jest oszczędzana przez życie... Została zdradzona przez swojego chłopaka, który wylądował w łóżku z jej najlepszą przyjaciółką... Stała się ofiarą napaści ze strony wykładowcy... Jej matka ma ją totalnie gdzieś, ojciec dawno wyjechał z kraju i dziewczyna nie ma z nim żadnego kontaktu... A dodatkowo ma problemy finansowe...
Po tym wszystkim, naturalną rzeczą jest to, że Clementine nie ufa praktycznie nikomu. Jednak ma też dwie przyjaciółki, które zasłużyły na jej zaufanie. To one ją wspierają i kibicują..
Ale jak to w romansach bywa, w pewnym momencie, w życiu bohaterki pojawia się też mężczyzna - Gavin, który za wszelką cenę ma zamiar zdobyć jej zaufanie i... miłość!

Czytałam sporo pochlebnych opinii na temat tej książki, więc i ja postanowiłam ją przeczytać i zrecenzować. Zacznę od tego, że już od pierwszych stron bardzo przyjemnie czytało mi się całą tę historię. Jest na pisana w fajny, lekki i wciągający sposób. Z pewnością nie znajdziemy tu nudnych opisów, które idealnie sprawdziłyby się jako usypiacz. Autorka zamiast tego wprowadziła wiele dialogów, które moim zdaniem czyta się dużo przyjemniej.
Jednym z moich wniosków, po przeczytaniu tej powieści, jest to, że cała historia jest bardzo podobna do tej z książki "Wbrew grawitacji"...

Głównym wątkiem powieści jest oczywiście miłość, romans. Ale znalazło się też miejsce na nutkę zagadki, kryminalności. Wydaje mi się, że to fajne przełamanie sielankowych wywodów miłosnych bohaterów.
Warto też wspomnieć, że pojawiały się również momenty erotyczne, ale było ich dosłownie kilka, więc osoby, które ich nie lubią, nie muszą się tego obawiać :)

Jeżeli chodzi o postacie, to polubiłam się z nimi. Clementine nie była słodką, nieporadną idiotką, które niestety coraz częściej pojawiają się w książkach. Była dziewczyną, która potrafiła sobie poradzić, chociaż czasami wychodziło jej to lepiej, a czasami gorzej. Jednak wielkim atutem tej powieści jest oczywiście główny bohater, czyli Gavin... Został on oczywiście wykreowany na przystojnego, umięśnionego muzyka... Ale za to jego charakter idealnie pasował mi do całej historii, był taką wisienką na torcie! Uwielbiałam momenty, w których żartował, czy też przekomarzał się z główną bohaterką. To było genialne, słodkie i zabawne! :D

Jak już wyżej wspomniałam, książkę czytało mi się bardzo szybko, wręcz ją pochłonęłam. Z pewnością nie żałuję jej przeczytania, a wręcz bardzo miło wspominam. Była to fajna odskocznia od prostych, lekkich książek. Myślę, że warto zainteresować się tą pozycją. Ja z wielką niecierpliwością czekam na kolejne tomy tej serii :)

Oryginalny tytuł: Dearest Clementine
Data Wydania: 13 lipca 2018
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Podsumowując, nie jest to kolejny pikantny erotyk, a fajny i delikatny romans, z nutką przełamania kryminalnością. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Ja jak najbardziej polecam :)
Książka do kupienia, w atrakcyjnej cenie na Taniaksiazka.pl

Co sądzicie o książce "Dearest Clementine? Macie ochotę po nią sięgnąć? Jaką książkę ostatnio przeczytaliście? ;)

15 komentarzy:

  1. Czyli książka idealna na wakacje:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. aktualnie czytam BEZDOMNĄ Michalakowej, tej nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie ;) obecnie czytam trochę fantastyki, ale romanse czy miłosne historie także lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będę miała ochotę na coś lżejszego, jako odskocznię od cięższej literatury, na pewno sięgnę po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam. Bardzo lubię takie historie :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja za takimi książkami nie przepadam, ale moja córka je wchłania ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Propozycja, byłaby idealna dla mojej siostry :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Idealna na jeszcze letnie, ciepłe wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna książka!

    Zapraszam do siebie w wolnej chwili,
    Miłego dnia, xx Bambi

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyjemna recenzja, więc książka pewnie też. :) Ja ostatnio skończyłam czytać książkę "Skin Coach" i obecnie żadnej nie czytam. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaraz się za nią zabieram! :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  12. Te wszystkie książki o których piszesz zlewają mi się w jedno :D Już nie wiem która to która i o czym każda z nich była :D Widzę, że romanse królują ;) Ja, jak już pisałam jakiś czas temu, zupełnie nie mogę ostatnio przebrnąć przez ten gatunek ;) Choć może warto spróbować, a nuż ta awersja już mi minęła :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka przyciąga wzrok! :) chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Możliwe, że kiedyś po nią sięgnę. Póki co nieustannie usiłuję się wygrzebać z tego co mam w domu, chociaż książek do czytania mi ciągle przybywa;).

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta książka jest cudowna, nie dość, że treść jest całkiem ciekawa to jest ta fantastyczna okładka :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/08/nowosci-od-wydawnictwa-czwarta-strona.html

    OdpowiedzUsuń

Instagram