Dzisiaj ponownie przychodzę do Was z recenzją książki, wydawnictwa Novae Res. A dokładniej "Wariatka" Agnieszki Chrzan. Czy mi się podobała? O tym niżej, zapraszam! :)
Pewnego dnia bohaterka poznaje tajemniczego Wilhelma, a wraz z rozwojem znajomości, zmienia się jej życie. Coraz bliższa znajomość z mężczyzną, zdają się przypominać baśniową historię, przynosi całkiem inne zakończenie, niż wszyscy mogliby się spodziewać...
Sięgając po tę książkę kierowałam się przede wszystkim tajemniczym opisem, bardzo byłam ciekawa Wilhelma, kim się okaże i jak potoczą się dalsze losy bohaterki... Zanim jednak do niego przejdę, to omówię trochę, niezwykle irytującą, dla mnie, relację Anny z jej ojczymem. Nie lubili się, nie potrafili nawet zjeść posiłku bez kłótni... Krzyczeli na siebie wzajemnie, a matka bohaterki mówiła tylko "uspokójcie się."... Ależ to sztuczne :D
Anna była standardowo irytującą postacią (piszę standardowo, bo 80% bohaterek w książkach, jest dla mnie irytujących). Dodatkowo już przy pierwszych stronach myślałam, że jest bardzo naiwna, niemądra. Widzi pierwszy raz mężczyznę, z którym nigdy wcześniej nie rozmawiała, ten do niej kiwa głową w stronę drzwi, a ona z nim wychodzi. Szczerze? Widzę tu idealną przepustkę do książki o porwaniu, czy zabójstwie, ale oczywiście tak się nie stało... a szkoda :D Ale, ale! Nie zniechęcajcie się tym, bo końcówka jest zaskakująca i wyjaśnia to zachowanie.
Wilhelm, tajemniczy mężczyzna, który pojawia się w niespodziewanych momentach. Jest niezwykle czarujący, potrafi owinąć sobie bohaterkę wokół palca, ale mimo to, daje jej dobre rady i wspiera ją. W takim razie, postać pozytywna czy negatywna? Wydaje mi się, że taka pośrodku ;)
Wspomniałam wyżej już o zakończeniu, które rzeczywiście bardzo mnie zaskoczyło. Była to fajna rekompensata bardzo nudnego początku książki, przez który trudno było mi przebrnąć.
Powieść jest krótka, w zasadzie czyta się ją szybko - pomijając ten nieszczęsny początek.
Książka ma na celu pokazanie, jak czują się dzieci po rozwodzie swoich rodziców.
Data Wydania: 2017 (data przybliżona)
Ilość stron: 162
Wydawnictwo: Novae Res
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Novae Res :)
Słyszeliście o tej książce? Macie ochotę ją przeczytać, czy raczej nie? :)
Wilhelm? Nietypowe imię jak na bohatera książki. :D Dobrze, że zakończenie zdołało zrekompensować niezbyt ciekawy początek. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, pierwszy raz spotkałam się z bohaterem o takim imieniu :D
UsuńHaha, kolejna irytująca bohaterka :D Coś czuję, że u Ciebie polubienie głównej bohaterki to już połowa sukcesu książki :D Zaciekawiłaś mnie tym wątkiem Wilhelma ;) Ale rzeczywiście, opisane przez Ciebie sytuacje z książki są z lekka irracjonalne :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że możesz mieć trochę racji z tymi bohaterkami :D Haha!
UsuńLubię czytać książki o takich wybuchowych bohaterkach :)
OdpowiedzUsuńNie brzmi zachęcająco, nie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńA szkoda, że opowieść nie rozwinęła się w stronę porwania, ja uwielbiam takie historie :D Na pewno w tedy bym po nią sięgnęła a tak... jakoś nie bardzo do mnie przemawia. Pomimo ciekawego zakończenia, jakoś nie bardzo dałam się porwać i wkręcić temu tytułowi. Może następnym razem będzie inaczej :) Świetna recenzja, naprawdę cudowny wpis <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
W każdym razie okładka bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, za okładkę trzeba ich pochwalić :)
UsuńEj, smutno masz, skoro aż 80% bohaterek Cię irytuje xD
OdpowiedzUsuńA jakie lubisz? Z jakich ksiązek? :D Aż jestem ciekawa :D
Książka nie dla mnie, ale o dziwo okładka im się udała (jak rzadko w przypadku tego wydawnictwa).
Obserwuję!
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
No niestety, ale zazwyczaj trafiam na książki, w których bohaterki są okropne :D Trudno powiedzieć jakie bohaterki polubiłam... obecnie do głowy przychodzą mi tylko te z książek "Przyciąganie", "Zabić Sarai" i "Jej wysokość P." :D
UsuńNie przepadam za polskimi autorami (oprócz klasyków), a i bohaterka z Twojego opisu nie zachęca skro jest taka irytująca. :D Interesujący jest jednak ten motyw psychologiczny o dziecku po rozwodzie rodziców. Przyznaję, że raczej nie sięgnę, chyba że sama wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńJa też do pewnego czasu nie lubiłam książek polskich aktorów, ale ostatnio zauważyłam, że nie zawsze jest to miernota... Tylko trzeba dobrze trafić :D
UsuńMyślę że to trochę nie moja czytelnicza bajka. Jednak recenzja bardzo rzetelna - fajnie się czytało:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Podobno nie ocenia się książki po okładce, ale okładkę zawsze można ocenić, a ta wygląda przeuroczo, aż chciałoby się sięgnąć po treść :) Poza tym już bez czytania można wywnioskować, że fabuła będzie spokojna, ciepła i nieco zaskakująca :) Lubię takie książki, ale muszę przyznać, że nie zostają one na długo w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Miło się czyta, ale też szybko zapomina :D
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńKróciutka lektura, ale chętnie sobie ją przeczytam i wyrobię zdanie na jej temat. To kolejny debiut od novae res?
OdpowiedzUsuń