niedziela, 7 października 2018

Recenzja książki
"Ważki na kostce lodu" Łucja Wilewska

***
Marta jest dziewczyną ze wsi. Wydawałoby się, że przystojny i dobrze usytuowany mężczyzna jest jej wybawieniem. Dziewczyna wychodzi za niego i razem przeprowadzają się do miasta. Mężczyzna jest adwokatem, a bohaterka zajmuje się opieką nad ich dwiema córkami. Wszystko wygląda na idealne. Jednak Marta nie uśmiecha się, nie cieszy się z życia jak inni. Co jest tego powodem? Mąż, który wciąż chodzi zdenerwowany i wszystko wskazuje na to że został zwolniony z pracy. Oddalają się od siebie, w końcu pojawia się też przemoc. Kobieta próbuje poradzić sobie z tym wszystkim... Pewnego dnia na jej drodze staje przystojny policjant, czy bohaterka porzuci dotychczasowe życie i da się ponieść emocjom? Dodatkowo daje o sobie znać też tragiczna historia sprzed lat. A mowa tu o tajemniczym zaginięciu ojca Marty... Czy w końcu wyjdzie na jaw, co się wtedy z nim stało?

Od jakiegoś czasu ta książka jest bardzo popularna w blogosferze. Przeczytałam o niej sporo pozytywnych opinii i to właśnie ze względu na to sama postanowiłam po nią sięgnąć. Jak mi się spodobała?

Zacznę od tego co najbardziej mi się rzuciło podczas przygody z tą powieścią, mianowicie chodzi mi o natłok przeróżnych wątków... Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się typowego romansidła z nutką tajemniczości, a co dostałam? Z jednej strony trudne życie bohaterki, mąż brutal, później przystojny kasjer "z biedry", poznanie przystojnego policjanta, sprawa z ojcem, pojawianie się duchów... Czy to nie za dużo? Odniosłam wrażenie, że autorka sama nie wiedziała o czym chce napisać. Zbyt wiele wątków! Może chodziło o to, żeby nie było nudno? Możliwe, ale nie zmienia to faktu, że pojawienie się duchów (!) to już lekka przesada - moim zdaniem. 

To co zasługuje na pochwałę, to styl pisania autorki. Pomimo wielu opisów nie jest nudno. Nie ma monotonii... Co sprawiło, że przyjemnie czytało mi się tę pozycję... chociaż czasami chciało mi się śmiać z głupoty bohaterki czy widzenia przez nią duchów ;p 
Myślę, że dobrym ruchem autorki był fakt, że poruszyła temat przemocy psychicznej i fizycznej wobec kobiet. Niestety jest to w dzisiejszych czasach bardzo powszechny problem. Myślę, że kobietom, które same zmagają się z czymś takim, może dać sporo do myślenia i może same postanowią wziąć swój los w swoje ręce? Mam nadzieję!

Jak ogólnie mi się podobała ta książka? Czytało się ją przyjemnie, byłam ciekawa wątku zaginionego ojca, ale zdecydowanie nie polubiłam się z motywem paranormalnym. Dodatkowo bolał mnie fakt, że autorka "wepchnęła" w tę powieść tak dużo wątków. Nie było wiadomo na czym się skupić... :) 

Data Wydania: 14 sierpnia 2018
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Videograf SA

Podsumowując, "Wazki na kostce lodu" to całkiem przyjemna powieść idealna na długie i nudne jesienne wieczory. Trzeba jednak mieć na uwadze, że sporo się w niej dzieje i ciężko jest się skupić na jednym wątku. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Videograf


Słyszeliście o tej książce? A może już czytaliście? Jakie są wasze wrażenia? :)

11 komentarzy:

  1. Bardzo podobała mi się ta książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce słyszę po raz pierwszy. ;) Faktycznie mnóstwo wątków może przytłoczyć i sprawić, że będziemy czuli się zdezorientowani. Tytuł książki jest naprawdę ciekawy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jak i sama fabuła bardzo przyciąga :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/09/pozegnanie-lata-w-szarosci.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam i niej, ale Twoja recenzja bardzo zachęca do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, no to widzę, że nie dla mnie. Nienawidzę, kiedy autor wrzuci milion zupełnie niepowiązanych ze sobą wątków. Mam wrażenie, że cała kompozycja robi się wtedy strasznie chaotyczna i ciężko połapać się w akcji. Wolę kiedy wszystko jest uporządkowane i pojawia się w fabule jedno po drugim :D Bo, jak wiadomo, co za dużo to nie zdrowo :D Raczej po nią nie sięgnę. Teraz skończę Do Wszystkich Chłopców, Których Kochałam i pewnie wezmę się za kolejną część HP :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie urzeka w niej przede wszystkim tytuł, ale z tego co czytam, to chyba nie jest książka dla mnie. Chyba wolę, kiedy w książce dzieje się mniej, ale to mniej jest dobrze poprowadzone :)

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie kojarze w ogóle tej lektury, ale wydaje sie interesująca

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy książka jest "przeładowana" ja zaczynam się kompletnie gubić i rzucam ją w kąt;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę pomyśleć nad jakimiś ciekawymi pozycjami na jesień :)

    Zapraszam na mój blog parentingowy

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce :O Ale bardzo podoba mi się okładka <3

    OdpowiedzUsuń

Instagram