Pewnego dnia, Joanna wsiada do autobusu, który niestety nie jest tym, w którym powinna się znaleźć. Wszyscy pewnie powiedzieliby, że przecież na następnym przystanku można wysiąść, jednak nie w tym przypadku... Bohaterka wsiadła do "autokaru, który został porwany i zmierza do tajemniczego obozu pracy.
"Znajdowali się na jakiejś stacji. W pobliżu nie było terenu, żadnych zabudowań. Kierowca widocznie poczuł się zmęczony, więc zorganizował krótki postój. Joanna od razu pomyślała, że jest to doskonała okazja, żeby coś zdziałać. Poszła do damskiej toalety i czekała, aż zwolni się jedna z kabin. Niestety nie mogła czuć się swobodnie,gdyż zza uchylonych drzwi obserwował ją przestępna, który obawiał się, że prawda wyjdzie na jaw."
Porwanie. Wszyscy by się bali, próbowali jakoś uciekać i tak też było w przypadku głównej bohaterki. Dowiedziała się jako pierwsza, że coś jest nie tak, właściwie to powiedział jej o tym porywacz, obok którego usiadła. Pozostali podróżujący tym autokarem (autobusem?!) nie domyślili się niczego. Zapewne jechali od kilku godzin i zatrzymywali się tylko na stacjach, a oni wciąż myśleli, że to jest wycieczka. Joanna próbowała zawiadomić kogoś o tym zdarzeniu, później jednak się poddała i zaprzyjaźniła się ze swoim nowym kolegą z siedzenia obok - porywaczem. Serio?!
Sięgając po tę książkę spodziewałam się fajnego kryminału, w którym będzie pełno opisów obozu. Tak jednak się nie stało. Zdarzenia, które miały miejsce w tym obozie pracy, to może 1/3 całej książki, co bardzo mnie zawiodło. O czym była reszta? W sumie to sama nie wiem. Okazało się, że bohaterka ma na wszystkich bardzo dobry wpływ i nawet przestępcy się przy niej zmieniają. W pewnym momencie myślałam, że okaże się ona jakimś aniołem... tak, serio.
Z pewnością nie była to książka dla mnie. Wszystko bardzo mnie denerwowało, chociaż trzeba przyznać, że czytało się ją szybko. Do żadnej postaci się nie przywiązałam, najbardziej interesowały mnie momenty z psem, których nie było zbyt dużo.
Podsumowując, ta powieść kompletnie nie przypadła mi do gustu. Mogłabym wręcz powiedzieć, że to totalna pomyłka. Sam opis mnie denerwuje "Joanna wsiada do niewłaściwego AUTOBUSU (...) Okazuje się, że AUTOKAR został porwany". Czy tylko ja widzę różnice między autobusem a autokarem? Jak można pomylić te dwa pojazdy?
Czytaliście tę książkę? Czy Wy również uważacie, że "autobus" to coś innego niż "autokar"? :)
Interesującą ma okładkę :)
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie kolejny dowód na to, że nie należy oceniać po okładce ;)
UsuńJak tam czytam tę recenzję to czuję, że ja bym przez tę pozycję nie przebrnęła. Opis zapowiada się ciekawie, ale widzę, że nijak ma się do treści lektury.
Taaa... to chyba jednak nie moje klimaty;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Jak się okazało, moje niestety też nie :D
Usuńwydaje sie bardzo ciekawa, ciekawe jak sie konczy:P
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest różnica między autobusem, a autokarem. Również nie wiem jak można to pomylić...
OdpowiedzUsuńKsiążka nie w moich klimatach...
Pozdrawiam ciepkutko
My Blog
No cóż nie każda książka musi byc fajna pomimo że czasem ciekawie sie zapowiada a szkoda
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie wszystkie książki mogą być dobre :D
UsuńMoże Joanna nabawiła się syndromu sztokholmskiego, skoro zaprzyjaźniła się z porywaczem? :D Co do autobusu i autokaru aż z ciekawości sprawdziłam jak jest nimi różnica. :D
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ja zawsze oceniam po okładce i się rozczarowywuję. Niestety na ludziach także. Ale myślę, że książka mi akurat przypadłaby do gustu ze względu na treść (porwanie). Mam obsesje na punkcie tych całych filmów czy książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
http://incrediblerzeczy.blogspot.co.uk/2018/03/w-ten-poniedziaek-wybraam-sie-z.html?m=1
Ja też zawsze najpierw zwracam uwagę na okładkę, a dopiero później na opis :D Jednak ładne rzeczy przyciągają uwagę :)
UsuńKsiążka raczej nie w moim stylu, po recenzji zgaduję, że jest dla mnie zbyt oczywista, przewidywalna i... może ciut nudna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
ładna , współczesna okładka, aja jednak ostatnio nie mam czasu czytać
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Raczej nie sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńdobra opcja na wieczór :)
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Moim zdaniem niezbyt, ale kto co lubi ;)
UsuńMa ciekawą okładkę! MÓJ BLOG
OdpowiedzUsuńNiestety tylko okładkę ;p
UsuńPierwszy raz sie z nia spotykam ale nie siegne po nią :(
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/03/gray-mint-mint.html
Faktycznie strasznie naciągana ta fabuła...
OdpowiedzUsuńTo prawda, jak czytałam, to momentami łapałam się za głowę :D
UsuńFaktycznie po twojej recenzji po książkę na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Wielkanocnych!
Niby mówią, żeby nie oceniać książki po okładce, bo można się sparzyć (zdarzało się), ale no ta jakaś jest taka odpychająca. No i ze względu na to, że nie polecasz to i ja sobie odpuszczę. No nie warto.
OdpowiedzUsuńNo niestety bardzo się zawiodłam na tej książce :/
UsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę - w końcu lubię czytać..
OdpowiedzUsuńwiesz czemu?
OdpowiedzUsuń