niedziela, 25 sierpnia 2019

Recenzja książki
"Upiorne opowieści po zmroku"

***
Kultowa antologia opowieści grozy, która stała się podstawą najbardziej oczekiwanego filmowego horroru roku, powstałego ze współpracy Guillermo del Toro, reżysera oscarowych obrazów "Kształt wody" i "Labirynt fauna", oraz André Øvredala, reżysera głośnych horrorów "Autopsja Jane Doe" i "Łowcy trolli".
Klasyczna kolekcja niesamowitych opowieści, zebranych i opowiedzianych przez zbieracza folkloru Alvina Schwartza i zilustrowanych przez cenionego artystę Stephena Gammella. "Upiorne opowieści po zmroku" zawierają jedne z najbardziej przerażających opowieści o makabrze, mrocznej zemście i nadprzyrodzonych wydarzeniach wszech czasów. Chodzące zwłoki, tańczące kości, szaleńcy z nożami i ucieczki krętymi uliczkami przed śmiercią – wszystkie te motywy znajdziemy w tym mrożącym krew w żyłach zbiorze opowieści o duchach.

Przyznaję się bez bicia, że najpierw usłyszałam o ekranizacji i również to na nią najpierw się wybrałam, po książkę sięgnęłam zaraz po seansie. Film był całkiem fajny, więc spodziewałam się, że wersja papierowa będzie genialna. Niestety jednak okazało się, że troszkę się zawiodłam...
Liczyłam na mroczne, trzymające w napięciu opowiadania, które nawet wywołają gęsią skórkę, a dostałam zbiór króciutkich historyjek, które ani nie trzymają w napięciu, ani nie wywołują jakichś większych emocji.

Dużym plusem dla tej lektury są ilustracje, które pojawiają się przy opowiadaniach - są genialne, mroczne i klimatyczne. Tak samo wielkie ukłony za tę okładkę, wow! Jak ją wzięłam w łapki to byłam pełna zachwytu. Twarda oprawa, wypukłe napisy - jeszcze raz jedno wielkie wow! :D

Powiem Wam szczerze, że nawet nie wiem co jeszcze mogę napisać... Cała książka ma 146 stron, a ku mojemu zdziwieniu od 135 strony kończą się opowiadania i pojawiają się podziękowania, spis treści, bibliografia.
Pozycja będzie fajnym zajęciem na... godzinę! Tak, czyta się ją niesamowicie szybko, ale niestety po jej skończeniu pozostaje niedosyt (przynajmniej w moim przypadku tak było). Zdecydowanie liczyłam na coś innego, ciekawszego i klimatycznego.

Warto też wspomnieć, że film i książka mają bardzo mało ze sobą wspólnego. Łączy je tylko tyle, że w filmie wykorzystano kilka postaci z historyjek. Myślę, że miłośnicy grozy nie znajdą wielkiej frajdy w czytaniu tego zbioru opowiadań, raczej powinni udać się na film, który ma te swoje momenty... Chociaż też "głowy nie urywa" :D

Oryginalny tytuł: Scary Stories to Tell in the Dark
Data wydania: sierpień 2019
Ilość stron: 140 
Wydawnictwo: Zysk i S-Ka

Podsumowując, zbiór opowiadań okazał się małym rozczarowaniem. Zdecydowanie wolałabym mniejszą ilość historii, ale takich, które byłyby nieco dłuższe, mroczniejsze i ciekawsze.
Jeżeli komuś się nudzi i lubi poczytać krótkie opowiadania, to może spróbować z tą lekturą, jeżeli jednak ktoś oczekuje gęsiej skórki, to niech szuka dalej jakiejś lektury dla siebie.

❤ Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-Ka ❤

Ps. 
Chciałam Wam przypomnieć o jednym z moich ostatnich wpisów, gdzie opisałam co to, i jak działa pozycjonowanie strony www. Jest to niezwykle przydatne pojęcie dla osób, które chciałyby - a raczej ich strony - widnieć w pierwszych wynikach wyszukiwań w google :) Myślę, że osoby mające lub planujące założenie swojej firmy, marki, powinny znać i rozumieć o co w tym chodzi... W końcu do duży krok w stronę sukcesu! :) 

Czytaliście już tę książkę? A może byliście na ekranizacji? Jakie są Wasz wrażenia? ;)

2 komentarze:

Instagram