niedziela, 10 marca 2019

Recenzja książki "Idealny mężczyzna" Kristen Ashley

***
Cztery lata temu Mitch Lawson wprowadził się do mieszkania naprzeciwko Mary Hanover, a ona od pierwszego wejrzenia zakochała się w wysokim, przystojnym i świetnie ubranym detektywie. Wie, że Mitch nigdy nie odwzajemni jej uczucia, jest przecież z innej ligi. Co nie zmienia faktu, że to mężczyzna jej marzeń. Niespodziewanie Mara zostanie opiekunką dwojga dzieci, a detektyw zaoferuje swoją pomoc… choćby w postaci cudownego masażu stóp. Mara pamięta o tym, kim jest i skąd pochodzi. Ma bolesną świadomość, że Mitch jest po prostu dla niej za dobry. On jednak uważa inaczej; spróbuje przekonać Marę, żeby odcięła się od swojej przeszłości. Chciałby stworzyć z nią rodzinę, ale odkryje, że musi chronić ją przed zupełnie nieoczekiwanymi zagrożeniami i groźnymi przestępcami, którzy będą próbować ich rozdzielić.

Słyszałam wiele pozytywnych opinii o książkach Kristen Ashley, dlatego postanowiłam przekonać się na własnej skórze czy polubię się z jej twórczością. Padło na książkę "Idealny mężczyzna" i powiem szczerze, że pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, okładka wygląda ładnie i ciekawie, chociaż kolorystyka pozostawia wiele do życzenia.

"Idealny mężczyzna" to trzecia część serii "Mężczyzna marzeń". Przyznam się szczerze, że nie czytałam dwóch pierwszych, ale z tego co mi wiadomo, to nie są one ze sobą powiązane. Każdy tom opisuje losy innych bohaterów, więc śmiało można wybrać tę, która najbardziej zainteresuje nas swoim opisem.

Główną bohaterką książki jest Mara, która porzuciła trudną przeszłość i odizolowała się od rodziny. Wiodła spokojne życie, uważając się za dziewczynę z niższej ligi... do czasu aż musiała przejąć opiekę nad dwójką dzieci swojego kuzyna. Wszystko zaczyna się komplikować i walić, ale z pomocą przychodzi jej niezwykle przystojny Mitch, w którym od dłuższego czasu się podkochiwała... I tak razem stają do walki o lepsze życie dla dzieci, a także o swoją miłość.

Autorka bardzo dokładnie opisuje emocje, które w danym momencie towarzyszą bohaterom. Mamy okazję być świadkami umacniającego się uczucia między bohaterami. Widzimy ich wzloty i upadki, momenty piękne i te nieco gorsze, trudniejsze.
Relacja Mary i Mitcha buduje się powoli... Bardzo powoli. Z jednej strony było to fajne, że nie wskoczyli od razu do łóżka, ale z czasem robi się to męczące. Są to takie podchody, do których zostały dodane zbędne dialogi, które niczego nie wnosiły, tylko wkurzały swoją nudnością i zbędnością.

Postacie są bardzo barwne i zróżnicowane. Mara jest z wierzchu twardą kobietą, jednak w głębi jest jest niezwykle krucha, potrzebuje wsparcia... I dostaje je od Mitcha, który jest typowym książkowym ideałem. Zdecydowanie rządzi w ich relacji. Nie ma problemu z mówieniem wprost, tego co czuje... a przede wszystkim tego, że pragnie jej cieleśnie.
Bohaterka stawała się głupiutką dziewczyną, kiedy mężczyzna próbował się do niej zbliżyć... Irytowało mnie to niesamowicie, bo wiązało się to za każdym razem z próbami oparcia się jego urokowi, a także dodatkowymi dialogami, które ponownie mnie nudziły.

Jak się okazało, niezbyt polubiłam się ze stylem autorki. Moim zdaniem akcja toczy się zdecydowanie za wolno. Każdy rozdział zawierał w sobie tylko małą cząstkę zwrotu akcji, czy jakiejś lepszej sceny, reszta to były nudne dialogi i zbędne opisy. Przyznam szczerze, że ciężko czytało mi się tę książkę. Podejrzewam, że część czytelników odłożyłaby ją już po kilku(nastu?) pierwszych rozdziałach.

Podsumowując, moim zdaniem jest to książka z niższej półki. Nie wnosi ona niczego ciekawego do naszego życia. Przyjemniaczek na kilka długich wieczorów, kiedy już totalnie nic nie mamy do roboty.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Akurat

Czytaliście jakąś książkę tej autorki? Jakie są wasze wrażenia? Macie zamiar sięgnąć po tę? 

8 komentarzy:

  1. Miałam ochotę przeczytać tę książkę, ale teraz, już chyba zmienię zdanie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie nawet okładka nie skusiłaby do sięgnięcia po nią ;) Ale to pewnie dlatego, że nie lubię erotyków, a tu już na pierwszy rzut oka widzimy, że to właśnie ten gatunek.
    No i ogólnie wieje nudą... Zupełnie nic, żadnego punktu zaczepienia. Może jedynie ta kreacja bohaterów, ale dla samego tego nie warto :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam że mam przesyt podobnych książek- fajnie czasem po takie sięgnąć, ale co za dużo to nie zdrowo...;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł bardzo fajny, przyciąga. ;) Myślę, że spodobałyby mi się opisy emocji towarzyszących bohaterom i nieśpieszna akcja. ;)

    OdpowiedzUsuń

Instagram